Tak...dobiłam do tysiąca wykonanych masek...
Zaszczytne miano maski numer tysiąc przypadło masce, nad której wykonaniem nieźle się nagłowiłam, gdyż to w sumie głowa muppeta a nie maska na samą twarz...
Zamawiający jest perkusistą jak i wybrany przez niego muppet :)
To chyba najbardziej 'odjechana' i najbardziej pracochłonna 'maska' jaką do tej pory wykonałam :)
Można się w niej swobodnie poruszać, świat ogląda się przez 'paszczę'.
Efekt końcowy dał dużo radości zamawiającemu i mam nadzieję, że dobrze Mu służy :)
A tu jeszcze na koniec Muppet Animal w akcji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli pozostawicie tutaj kilka słów...