Czy pamiętacie lekturę ze szkolnych lat "Dżuma' Alberta Camusa? Generalnie książka opowiada o epidemii dżumy-paskudnej chorobie wywołanej przez bakterię Yersinia pestis (wybaczcie tę dokładność co do bakterii-mój nawyk 'diagnostyczny'...). W czasie panowania epidemii lekarze wkładali na twarz maski z charakterystycznym długim dziobem, w którym umieszczali olejki eteryczne by stłumić zapach rozkładających się zwłok. Maski tworzone na wzór tych z czasów epidemii można dzisiaj kupić w Wenecji.
Takową maskę stworzyłam i ja-na specjalne zamówienie. Uszyta została ze skóry, w miejsce oczu ma wprawione okrągłe szkiełka. Nie powiem-trochę mnie kosztowało to 'gimnastyki' w temacie krojenia skóry jak i szycia-ponieważ maska częściowo szyta była maszynowo a częściowo ręcznie i w ogóle pierwszy raz w życiu szyłam coś ze skóry i to 'coś' okazało się w dodatku maską... Na manekinie wygląda na trochę za dużą, ale to dlatego, że manekin ma nieco mniejszą głowę niż dorosły człowiek. Zamówienie jak widzicie bardzo nietypowe, mam jednak nadzieję,że moje wykonanie zadowoli zamawiającego;)