czwartek, 3 listopada 2011

Purple delight & Kingbird

Dzisiaj może Wam się wydawać,że jest to mało efektowny post. Wbrew pozorom tak nie jest, bo maski-wykonane obie na zamówienie-wyglądają w rzeczywistości na prawdę ciekawie. Winą ich nieciekawego wyglądu na zdjęciach jest moja niezdolność obsługiwania sprzętu, który z reguły obsługuje mój mąż, który to z kolei uciął sobie drzemkę po pracy i odmówił brania udziału w sesji zdjęciowej masek...A sesja musiała się odbyć dzisiaj, ponieważ maski są juz teraz zapakowane i czekają na swoją podróż do...Sandomierza :)Kiedyś sama robiłam zdjęcia moim maskom-'rozgryzłam' wtedy możliwości aparatu i byłam na prawdę zadowolona ze swoich fotek...Jednak jakiś czas temu mój małżonek podjął jedna decyzję o zakupie sprzętu wyższej, można by nawet rzec-profesjonalnej klasy. I tak skończyła się u mnie era dobrze wykonanych przeze mnie fotek-nowego sprzętu za nic w świecie nie mogę skumać i dlatego jesteście skazani własnie na taka jakość fotek jak poniżej...

4 komentarze:

  1. EE, tam, nie narzekaj, dobre zdjęcia. Po prostu nie masz czasu żeby sobie pobawić nowym sprzętem - bo wtedy dopiero można się załapać o co w tym wszystkim chodzi, A jak Ci mąż jeszcze życie utrudnia - bo nie chcę współpracować .... ;) Pobić go trochę trza :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się te zdjęcia podobają, maski również:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje prace sa sliczne a przy maskach dech zapiera...cudne! Nawet zla fotka im nie zaszkodzi.
    Dziekuje za slowa uznania.Jezeli bedzie potrzebny inny kolor zawsze cos znajde w mojej szufladzie.
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  4. http://loscrignodeigioielli.blogspot.com/2011/11/collana-romantic.html
    zobacz pomysł
    od Dorotki dostałam

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawicie tutaj kilka słów...