Siedzenie a właściwie leżenie na L4 średnio mnie cieszy...co prawda powoli przestaje wypluwać płuca podczas kaszlu i mój głos jest w miarę podobny do tego, którym mówię będąc w pełni zdrowa...ale jednak chyba każdy mi to przyzna,że chorować nikt nie lubi. Ale to chorowanie ma też swoje powiedzmy dobre strony, bo miałam czas skończyć poniższy komplet biżuterii maskowo-sutaszowej. Kryształy Swarovskiego do kolczyków jakiś czas temu wręczyła mi Nadia, mówiąc bym zrobiła z tego jakiś użytek...a ja nie mogłam sobie odmówić jesiennych barw i oczywiście maski jako wisiorka w tym zestawie...Wisiorek,co prawda nie ma jeszcze tasiemki,ale liczę ze jak wyzdrowieje to trafie po nią do sklepu, gdyż docelowo właśnie będzie zawieszony na tasiemkach kolorystycznie dobranych do całego kompletu. życzę miłego oglądania fotek, czekam na komentarze i biorę się za resztę zaległych zamówień ;)
Śliczny komplet:)) Uwielbiam takie precyzyjne rzeczy:)...a Twoje mini-maski szczególnie mnie ruszają:) Życzę zdrówka!
OdpowiedzUsuńhmm a może zrobimy kiedyś jakaś wspólną prace?:) moja figurka przymierzająca się do założenia Twojej maski:)
OdpowiedzUsuńLa la la - będę czekać jak to cudo trafi do mnie :)))
OdpowiedzUsuń