Chyba zaczynam tęsknic za wiosną...albo...przepracowanie daje mi w kośc. Jedno czy drugie a może i jedno i drugie powoduje u mnie rzadko spotykane zachwiania równowagi psychicznej potocznie zwane dołem. Dokłada się do tego jeszcze depresja niedzielnego wieczoru nieodłącznie związana z wczesną poniedziałkową pobudką i jak zwykle uroczo zapowiadającą sie dniówką tegoż dnia...
eh...byle do wiosny i urlopu...
Pomarudziłam więc teraz kilka słów o masce: wykonana została na zamówienie, jest jakby negatywem maski White butterfly i...mam nadzieję, że przypadnie do gustu zamawiającej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli pozostawicie tutaj kilka słów...