Złoty bażant-niektórym może kojarzyc się z piwem, u mnie taką nazwę otrzymała maska z nr 300...Ta trzy-setka stuknęła już chwilę temu, jednak była to maska-niespodzianka i dopiero dzisiaj-gdy dotarła do nowego właściciela hen hen daleko ode mnie mogę ją oficjalnie opublikowac ;)
Mieszkam na peryferiach miasta (żeby nie ując tego dosadniej...) i nieopodal domu w którym mieszkam, na łąkach mieszkają bażanty. Nieraz słychac ich donośne toki, kiedyś nawet jeden zabłądził na nasz ogród :) Ptaki pięknie upierzone, cenione w łowiectwie...ale nie myślcie że dopadłam jednego z nich i oskubałam na potrzeby maski! Pióra bażancie na masce pochodzą z importu, są niesamowicie miękkie-żadna z moich masek nie ma taki miękkich piór jak właśnie ta...
Maska dla mnie bardzo wyjątkowa bo 300, a zarazem bardzo niepowtarzalna i oryginalna :) Zdecydowanie jest jedną z moich ulubionych prac...:)
Czekam na Wasze opinie i gorąco pozdrawiam wszystkich, którzy 'mnie' czytają ;)
P.S. Stuknęła maska 300 i 100 zaglądających na mojego bloga-obiecuję że będzie Candy tylko musze pomyślec w jakiej formie...:)
Maska jest FANTASTYCZNA! Piękna kolorystyka i forma!
OdpowiedzUsuńMaska jest po prostu boska.
OdpowiedzUsuńJednak gdy zobaczyłam zdjęcia, byłam pewna, że to maska sowia bo mnie ona bardziej przypomina sowę niż bażanta. Ale co ja się tam znam. Ważne że ptak.
Pozdrawiam gorąco!
Dla mnie też na sowę wygląda, ale czy to ważne, jak jest doskonała pod każdym względem. Zawsze wydaje mi się, że natury nie można podrobić, a ty to zrobiłaś, wielki szacun. Ktoś kto zmierza się z naturą i wygrywa musi mieć niebywały talent z nieba, ty go widocznie posiadasz.Twoje maski są idealne i nieskazitelne...
OdpowiedzUsuń